Tłumaczenie tekstów a kontekst kulturowy – na co zwrócić uwagę?
piątek, 11.04.2025
Mogłoby się wydawać, że tłumaczenie to prosta sprawa – przecież wystarczy przełożyć słowa z jednego języka na drugi i tekst gotowy. Jednak w rzeczywistości to dość naiwne wyobrażenie, dalekie od prawdy. Każdy język jest znacznie więcej niż tylko zbiorem znaków i gramatyki, symboli oraz mniej lub bardziej logicznych struktur. To sposób myślenia i postrzegania świata, historia, tożsamość i kultura jego użytkowników, a często również wrażliwość, emocjonalność i cały system przekonań. Przekładając tekst, nie wystarczy sięgnąć po słownik – trzeba także rozumieć kontekst, emocje i skojarzenia, jakie budzą konkretne frazy. Dlatego dobry tłumacz to nie tylko lingwista, ale także kulturalny przewodnik, który dba o to, by przekaz brzmiał zarówno wiernie, jak i naturalnie.
Język to nie tylko słowa
Kiedy uczymy się nowego języka, często koncentrujemy się na słówkach i gramatyce. Tymczasem język to przecież dużo więcej – to sposób, w jaki ludzie myślą, komunikują się i wyrażają swoje emocje. W jednej kulturze pewne zwroty są zupełnie naturalne, w innej mogą wydawać się niegrzeczne albo zupełnie niezrozumiałe. Coś, co w jednym języku brzmi po prostu zwyczajnie, w innym może wywołać konsternację, rozbawienie lub nawet głęboką urazę. Dlatego warto pamiętać, że tłumaczenie nie polega tylko na technicznej zamianie słów, ale także adaptacji kulturowego kontekstu.
Przykład? O ile w Polsce pytanie „Dlaczego jesteś smutny?” jest wyrazem troski i empatii wobec rozmówcy, już w Japonii tego rodzaju bezpośredniość może być widziana jako wtrącanie się w prywatne sprawy i brak taktu. Dlatego tłumacz musi być nie tylko ekspertem językowym, ale też wyczulonym obserwatorem i znawcą zwyczajów i kultury. Jego zadaniem jest nie tylko oddanie znaczenia słów, ale także uwzględnienie tego, jakie emocje i skojarzenia budzą one w danym kraju.
Pułapki dosłownego tłumaczenia
Każdy, kto korzystał z automatycznych tłumaczy, wie, jak łatwo o zabawną lub kompromitującą wpadkę, kiedy przekład zostanie potraktowany zbyt dosłownie. Do szczególnie absurdalnych efektów prowadzi tłumaczenie dosłowne idiomów, metafor czy gier słownych – czyli zwrotów i fraz, które są po prostu nieprzekładalne. Dowodzi tego niemal każdy z brzegu frazeologizm, jak choćby niemieckie Tomaten auf den Augen haben, oznaczające, że ktoś nie dostrzega oczywistych rzeczy – w dosłownym tłumaczeniu „mieć pomidory na oczach”, czy francuskie avoir le cafard, czyli dosłownie „mieć karalucha”, czyli mieć chandrę.
W biznesie, marketingu czy reklamie takie błędy mogą być katastrofalne. Choć czasem są tylko zabawne, w niektórych przypadkach mogą wpłynąć na wizerunek firmy, a nawet zniechęcić potencjalnych klientów. Jak slogan znanej marki Come alive with Pepsi w Chinach przetłumaczony jako „Pepsi przywróci do życia twoich przodków”, który zdecydowanie nie spotkał się z entuzjazmem.
Różnice w stylu komunikacji
Nie wszędzie mówi się tak samo – kultury mają swoje własne sposoby komunikowania się, czyli wyrażania myśli, emocji i intencji. Gdy planujemy porozumieć się z osobami z odmiennych zakątków świata, musimy zrozumieć, że te różnice mają ogromny wpływ na to, jak nasze słowa będą odbierane. Trzeba je również uwzględnić w tłumaczeniu. W codziennej komunikacji niedostosowanie tonu i stylu do lokalnych norm może prowadzić do nieporozumień. Jednak już w biznesie czy dyplomacji różnice te mogą decydować o sukcesie lub porażce poważnych rozmów.
W krajach zachodnich, zwłaszcza w USA, ceni się bezpośredniość – ludzie mówią wprost, co myślą, bez zbędnych ozdobników i owijania w bawełnę. Ułatwia to porozumiewanie się i rozwiązywanie problemów, ale w innych krajach może być odbierane jako niewłaściwe, a nawet aroganckie. Choćby w Japonii czy Korei Południowej, gdzie dominują subtelności, a komunikacja jest pośrednia. Tu unika się konfrontacji i ostentacyjnych wyrażeń, a odmowa często bywa zawoalowana. Tłumacz, który nie zna tych subtelności, łatwo może popełnić błąd w przekładzie.
Kolory, symbole i tabu kulturowe
Język to także obrazy, symbole i kolory, które w różnych częściach świata, regionach i kulturach miewają zupełnie inne znaczenia. Czerwień w Chinach symbolizuje szczęście i pomyślność, podczas gdy w Europie może kojarzyć się z niebezpieczeństwem czy agresją. W krajach arabskich lepiej unikać przedstawiania świń w materiałach reklamowych, bo zwierzę to w islamie uważane jest za nieczyste. Z kolei w Indiach kontrowersje wzbudzać będzie marketingowe wykorzystanie wizerunków krów, będących tam symbolem sakralnym.
Nawet gesty, które wydają się uniwersalne, mogą mieć odmienne znaczenie. Choćby popularny kciuk w górę, który dla nas wyraża zgodę, uznanie i wsparcie, w Grecji jest znakiem obraźliwym dla adresata. Błędne użycie koloru, symbolu czy gestu może doprowadzić do nieporozumień, a w najgorszym przypadku – do urażenia kogoś lub naruszenia lokalnych norm. Takie różnice kulturowe to bardzo prosta droga do poważnych nieporozumień, dlatego tłumacze muszą zwracać szczególną uwagę na tego rodzaju subtelności, aby uniknąć gaf.
Nazwy własne i lokalizacja treści
Czasem samo tłumaczenie nie wystarczy – lepszym rozwiązaniem jest lokalizacja treści, czyli dostosowanie jej do konkretnej kultury. Taki proces uwzględnia nie tylko sam język, ale i elementy związane z historią, tradycjami czy kontekstem społecznym. To właśnie ten aspekt często decyduje o sukcesie lub porażce brandu na międzynarodowych rynkach. Przy tłumaczeniu nazw własnych, takich jak nazwiska, marki czy miejsca, warto znać specyficzne zasady adaptacji, które pozwalają na zachowanie oryginalnego brzmienia, ale jednocześnie sprawiają, że tekst brzmi naturalnie w nowym kontekście.
Przykładem jest popularny fast-food KFC, który musiał zmienić swoje przewodnie hasło reklamowe w Chinach, bo Finger-lickin’ good zostało tam niefortunnie przetłumaczone jako „Zjedz swoje palce”. Z kolei marka „Milky Way”, w Niemczech kojarząca się z mlekiem, zamiast z batonikiem, wymagała dostosowania do lokalnych oczekiwań – dopiero zastąpienie jej nazwą „Mars” spowodowało, że produkt trafił do tamtejszych odbiorców.